sobota, 4 marca 2017

12 słów, których psiarz używa inaczej

W dzisiejszym poście postaram się wam przedstawić kilka wyrazów, które dla psiarzy może mieć inne niż zazwyczaj lub całkowicie specyficzne znaczenie. Jak wiadomo nieznajomość słów może rodzić nieporozumienia, dlatego uważajcie na to, co mówicie. ;) 
 
.Maść.
O ile terminy takie jak "umaszczenie" czy "ubarwienie" (już nie wspominając o zwykłym "kolorze") są przeciętnemu Nowakowi znane, tak słowo "maść" będzie zapewne kojarzone z postacią leku, czyli po prostu z maścią, którą wyciska się z tubki.

.Seminarium.
Kiedy w rozmowie napomkniecie o tym, że zamierzacie wybrać się na seminarium, nie powinno zdziwić was, że nikt z niepsiego środowiska, nie domyśli się, że chodzi o szkolenie psa. O ile osoby edukujące się mogą skojarzyć to z jakimś zwyczajnym wykładem, to musicie liczyć się też z tym, że część osób pomyśli, że chodzi o seminarium duchowne i, że planujecie zostać księdzem...

.Znaczenia, maska, podpalanie.
Dobrze pamiętam (ba, posiadam) moją pierwszą książkę o rasach psów. Przy rasie, która mnie zainteresowała widniało "maść czarna z białymi znaczeniami". Znając rasę, domyśliłam się, że musi chodzić o charakterystyczne łaty. Jednakże przeciętny człowiek kojarzy słowo "znaczenie" jako "sens", więc nie dziwcie się, że nikt was nie zrozumie, a wręcz wpadnie w konsternację, kiedy usłyszy, że "pies ma białe znaczenia". Podobnie będzie z maską i podpalaniem.

.Szelki.
Moja mama nazywa je "puszorkiem", mój tata "homontem" lub "uprzężą", a brat "obrożą". Jak widać, słowo szelki, w odniesieniu do uprzęży dla psa, dla niektórych osób w ogóle nie istnieje. "Kupiłam szelki" może zostać niewątpliwie zrozumiane jako "kupiłam szelki do spodni", mimo że ten element garderoby raczej już należy do rzadkości.

.Trufla, fafle, kufa, stop.
Cztery kolejne słowa to perełki kynologii, których już rzadko kto używa (mówię teraz o psiarzach). Widziałam nawet na jakiejś grupie o psach rozmowę, w której padło pytanie o to, czym jest trufla u psa. Trufla to po prostu nos u psa, ale także rodzaj grzyba oraz cukierka, więc w sumie nie dziwię się, że mogą powstać nieporozumienia. Fafle to górne wargi. Kufa to to po prostu pysk. Natomiast stop to miejsce przechodzenia czoła psa w kufę, ale także oczywiście komenda do zatrzymania się i mieszanina metali.
.Popęd.
Psiarze używają słowa popęd w znaczeniu "popęd łupu", jednakże słowo to ma bardzo dużo znaczeń. Generalnie w samej psychoanalizie popędów jest bardzo wiele, ten termin ma także swoje znaczenie w fizyce, jednakże połowa społeczeństwa kojarzy jedynie "popęd płciowy", więc "pies z dobrymi popędami" nie zabrzmi dla nikogo przekonująco, wręcz myślę, że podczas rozmowy takie wtrącenie mogłoby wywołać pytające i zniesmaczone spojrzenie.

.Koziołek.
Przy zastanawianiu się, czy mamy w sportach jakiś element o charakterystycznej nazwie, wpadł mi do głowy koziołek, czyli po prostu aport, hantel. Zastanawiam się w sumie, kto mógł wpaść na tę dziwną nazwę i do czego ma nawiązywać - czy do elementu w warsztacie, koziołka do skakania, może do samego samca kozy czy sarny. Jakkolwiek by nie było, aportowanie koziołka przez psa nie brzmi zbyt zachęcająco. ;)

A Wy, znacie podobne słowa?

~~Kącik blogowy~~Jako, że z jednej strony czuję potrzebę opisywania naszego życia, a z drugiej pisania postów tematycznych, to wymyśliłam kompromis, którym będzie kącik blogowy, którego będę używać, kiedy nie będę miała dość tekstu, by napisać osobny post.

W poniedziałek Teena pozytywnie mnie zaskoczyła, będąc w parku spotkałyśmy chodzące sobie między alejkami dzikie kaczki (nie jest to dla mnie żaden nadzwyczajny widok). Będąc ciekawa, jak wygląda obecnie nasze przywołanie, wskazałam je palcem. Pies dopiero wtedy spostrzegł "zdobycz"  i zaczął się charakterystycznie skradać, a wtedy na jedno zwykłe "Teena" (nie wołałam, tylko to powiedziałam) od razu odwrócił się do nich tyłem i zaczął wykonywać sztuczki, choć ptaki przykucnęły na trawie parę metrów dalej. Zachowywał się, jakby całkowicie o nich zapomniał (może faktycznie tak było?). Przyznam, że pękałam z dumy. Ogólnie podoba mi się karność mojego psa, nawet mimo cieczki (potrafiła zignorować na "nie, zostaw" samca, do którego jeszcze przed chwilą chciała dolecieć) mogę na niego liczyć. Myślę, że ostatnio zaczęłam dostrzegać, jaką przewagę niesie za sobą szkolenie i jak bardzo zmienia zachowanie psa i jego możliwości samokontroli, nawet jeśli jej nie dotyczy.

4 komentarze:

  1. Świetny pomysł na post! :)

    Reakcja innych osób na stwierdzenie, że zamierzam wybrać się na seminarium zawsze jest bezcenna. :D

    Gratuluję postępów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post! Dla mnie i tak najzabawniejsze w reakcji "niepsich" ludzików to koziołek. I pytanie czy chcę kupić koziołka :')

    Gratuluje postępów! :)

    Pozdrawiamy!
    www.meggi-mix.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy pomysł na post! :D Gdy w gronie znajomych wypowiem słowo "seminarium" nagle wszyscy się uśmiechają pod nosem i się pytają o co mi chodzi, hahah, wtedy zaczyna się tłumaczenie o co chodzi. U mnie z szelkami jest tak samo, dosłownie! Te same osoby mówią tak samo na szelki jak u Ciebie :O Pozdrawiamy!
    http://smallshaggy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny pomysł na post. Osobiście nie wiedziałam, że stop to miejsce przechodzenia czoła psa w kufę. Cóż, dowiedziałam się właśnie czegoś nowego :D
    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas: Biscuit Life!

    OdpowiedzUsuń