czwartek, 2 lutego 2017

Czy istnieją szelki idealne?

Nie.
Dziękuję bardzo za przyjście i pozdrawiam. Cześć!
Film dla tych, którzy są oporni i wciąż nie zrozumieli.

C-co? Wciąż tu jesteś? No to rozsiądź się wygodnie.

..CZEGO WYMAGAM OD SZELEK?..

.TRWAŁOŚĆ.
Nikogo pewnie ten punkt nie zdziwi. Przyznam za to, że mając psa gabarytów bynajmniej niedużych mogłabym ubrać go w jakąkolwiek szmatkę za grosze i na nic by to nie wpłynęło. Lubię jednak rzeczy, które są "pewniejsze", gdzie elementy nie sprują po jakimś czasie, a taśmy będą dobrze przymocowane. Tak samo właściciele większych czworonogów z pewnością preferują uprzęże, z których pies się na pewno nie zerwie po pociągnięciu, a jadąc autem mogą z czystym sumieniem przypiąć psa do pasów, jeśli takich używają. Ponadto z pewnością nikomu nie przypadną do gustu akcesoria, w których nagle zaczynają wystawać nitki czy materiał po prostu niszczeje.

.ESTETYKA.
To akurat pojęcie abstrakcyjne, bo dla jednych rajem dla oczu będą ruffki, a dla innych ładnie dobrane hendmejdy. Ja również jakiś swój gust posiadam, będąc (niestety) człowiekiem i po prostu nie kupię rzeczy, które są według mnie brzydkie. Niestety, ale widocznie nie wszystkie firmy pamiętają o tym, że mają do czynienia z ludźmi i być może dlatego do wyboru mamy często bardzo odpychające akcesoria. Wszelkim przesadom i nieestetycznym rozwiązaniom, które kojarzą się nam z dziadostwem mówimy nie!

.RĄCZKA.
Element jakże niedoceniany, a mi regularnie ratujący dupę. Moim zdaniem must have w szelkach. Znacznie bowiem mniej czasu zajmuje chwycenie za nią niż znalezienie w kieszeni smyczy i dopięcie karabińczyka. Dzięki rączce możemy zapewnić bezpieczeństwo psu, kiedy na horyzoncie pojawia się auto lub inny pies nieznajomych zamiarów. Niedawno sama się przekonałam, jak ten kawałek taśmy może pomóc. Razem z Teeną musiałam podejść pod stromą górę, której część była mocno oblodzona, co mocno utrudniało mi wspinaczkę i nieupadnięcie na ryj. Wtedy też do głowy przyszedł mi ciekawy pomysł: zawołałam psa, pochwyciłam rączkę i nakazałam mu iść przodem. Pies pociągnął mnie do góry, co znacznie ułatwiło mi wejście.

.ROZKŁADANIE CIĘŻARU.
Wiecie co zawsze dziwiło mnie w recenzjach szelek? To, że przy każdej widnieje coś podobnego "szelki dobrze rozkładają ciężar". Nieważne, że dotyczyły one najróżniejszych rodzajów szelek, czy były to norwegi czy guardy i gdzie miały przypięcie smyczy, wszystkie jakimś cudem świetnie sobie z tym radzą. A tak na serio to osobiście wolałabym, żeby zaczep na smycz nie znajdował się przy szyi ani też nie lądował przy zadzie, jeśli nie są to bynajmniej sledy, a znajdował się po prostu tam, gdzie ma być, czyli mniej więcej na linii przednich łap.

.KOMFORT.
Nie wiem, jak wy, ale nie chciałabym, by wąskie rzemyki wbijały mi się w brzuch i wchodziły w skórę, dlatego moim zdaniem dobrze by było, gdyby szelki miały nieco szerszą przestrzeń pod spodem, wpływa to także na punkt wyżej. Doceniam również wszelkie miękkie podszycia jak pianka, a potępiam ostre łączenia, które mogą spowodować zadrapania i wycieranie sierści. Komfort też ma to do siebie, że potrzeba by szelki nie robiły z psa szynki, ale też nie musiały wisieć jak pranie na sznurze. Nieźle by też było, gdyby nie krępowały ani jednej z jego części ciała.



.TEMPERATURA.
Co robisz, kiedy jest ci ciepło? a) wkładasz jak najmniej ubrań b) wkładasz kurtkę i szalik c) sandały i skarpetki. Oczywiście, że a i c, nigdy b! Natomiast co robi psiarz? Zakłada swojemu psu, który normalnie biega nago, najbardziej zakrywające szelki ze wszystkich... Nie będę tego komentować za bardzo, ale w temperaturach kiedy bynajmniej czujesz, że nie masz siły wyjść na dwór, nie masz na sobie czarnych dżinsów czy innych długich spodni. Dlaczego więc samemu się rozbierając, ubierasz niepotrzebnie swojego psa? Dlatego wszystko tylko z rozsądkiem, a moim zdaniem szelki powinny być zabudowane na tyle, by zapewnić te dwa punkty wyżej i nic więcej, zgodnie z zasadą "co za dużo to niezdrowo".

.WAGA.
Znasz to uczucie ze szkoły, kiedy twój plecak waży kilka kilogramów i trudno ci iść? Ja tak i wprawdzie po pewnym czasie się do tego przyzwyczajasz, ale to nie znaczy, że ciężar znika i jest ci lepiej.To samo odczuwa twój pies, który mimo naszych najlepszych chęci z pewnością wolałby na spacerze biegać w tym, w czym Mairlyn Monroe kładła się do snu (kumaci zrozumieją aluzję). Tymczasem tutaj małe przyrównanie wagi szelek.



.BRUDOODPORNOŚĆ.
Miło jest czegoś nie prać po każdym spacerze albo chociaż łatwo ten brud usunąć. Ja np. nie piorę psich akcesoriów w pralce, tylko doczyszczam ręcznie, a w ogóle to naprawdę rzadko jakkolwiek dbam o świeżość obróżek, smyczy itd. Dlatego też wszelkie bawełny, polarki i inne łatwo brudzące się materiały nie wchodzą w tym przypadku w grę, a szczytem marzeń byłaby taśma, którą można by całkowicie doczyścić po przetarciu gąbeczką.

.WYBÓR.
Jestem kobietą, a kobiety mają to do siebie, że nie lubią, kiedy cokolwiek jest im narzucane i zawsze chcą mieć możliwość wyboru (sorry, panowie). Kiedy go jednak nie ma, bo akcesoria występują w jednych i nieciekawych kolorach czy krojach, potrzeba wyboru pozostaje niespełniona, dlatego firma, jeśli planuje się jakkolwiek wybić, powinna w swojej ofercie zawierać jak najwięcej wzorów i modeli z myślą o tych, którzy chcą wyrażać siebie i nie mieć wszystkiego takiego samego jak inni.

.CENA.
Zawsze wychodziłam ze zdziwienia, jak duże kwoty ludzie są w stanie przeznaczyć na coś, co jest zwyczajnie modne. Czy gdyby cenę najmodniejszych uprzęży nagle zwiększyć do 300zł wciąż wszyscy by je kupowali? Odpowiesz, że nie, a ja, że tak. Tak działa rynek - kusi klientów i w odpowiednim momencie podwyższa poprzeczkę, a ludzie niczym... rozkoszne owieczki lecą do zagrody. Kiedyś 100 zł za szelki wydawało się być dużą kwotą, dziś to połowa normy. Ja naciągaczom daję żółtą kartkę i mówię stanowcze nie.


Chore dopiski niewiernej:
Mieszkając w pobliżu dobrze wyposażonych sieci zoologicznych takich jak Karusek czy Kakadu, mam dostęp do wszelkich pożądanych w tej chwili typów szelek i ich przymierzania, a także znajomych i sąsiadów, które takowe posiadają (owszem, u mnie co drugi pies zaczyna mieć ruffki, pewnie właśnie ze względu na Karusek), ponadto mam na swoim koncie nieciekawą ilość (nie)udanych zakupów uprzęży wszelkiej maści, które trzeba było sprzedawać lub zwracać. Obecnie w naszym posiadaniu są: Truelove Front Range, Happy Husky neoprenowe, Julius K9 IDC Power, szelki norweskie Kudłaty Art, szelki bezuciskowe. klik

W poście pominęłam punkt "odblaskowość", ponieważ zazwyczaj nie przemieszczam się z psem po ciemku, myślę jednak, że osobom o innych potrzebach bardzo spodobałyby się szelki z takimi zabezpieczeniami. Inną rzeczą jest też "szybkoschnący materiał", ale z powodu pewnych kłócących się ze sobą cech, wolę zostawić ten temat. Muszę też oddać honor juliusom, które mimo tego, że zyskały sprucia materiału, w czasie W uratowały życie łaciatej, przyjmując na siebie zęby wielkiego psa.

Czy znalazłam szelki bliskie ideałowi?
Tak. Są to u nas Truelove Front Range S zakupione rzecz jasna tutaj. Mierzyłyśmy również 2 konkurencyjne marki, ale skoro ich nie kupiłyśmy to musiały posiadać cechy, które nie spełniały naszych kryteriów (w przypadku Hurtty był to zbyt duży płat materiału, który znacznie blokowałby przy takiej budowie psa ruch przednich łap, poza tym sądzę, że są naprawdę fajne). Jedynym mankamentem naszych jest waga i nieco wzbudzające kontrowersje miejsce zaczepu smyczy (pośrodku), ale w tym przypadku zalety wygrywają z wadami. PS pamiętaj, że post został napisany z naszego punktu widzenia, a odczucia wobec uprzęży mogą się diametralnie różnić w zależności od jej rozmiaru i potrzeb danego użytkownika! A ty, posiadasz idealne szelki dla swojego psa? Podziel się w takim razie opinią w komentarzu!